Stand Up - Tomasz Jachimek, Abelard Giza, Kacper Ruciński

19 września w sali widowiskowej legionowskiego ratusza wystąpili: Tomasz Jachimek, Abelard Giza, Kacper Ruciński
W stand-upie nie ma świętości i nikt nie oszczędza nikogo. Nie potrzebuje wymyślnych dekoracji, ściśle ustalonego scenariusza czy dopracowanej reżyserii. To w zasadzie jeden człowiek, który wchodzi na scenę z mikrofonem i zaczyna mówić do publiczności. Komik, który staje oko w oko z publiką, ma jedno, za to szalenie trudne zadanie. Musi rozbawić do łez ludzi, którzy przyszli na jego występ. Jeśli mu się to uda, będzie przez nich uwielbiany, jeśli zawiedzie - zejdzie ze sceny w niesławie. Dlatego dowcipy padające w monologach nie znają żadnych świętości i nie uznają tematów tabu. Takiego rodzaju humoru Polacy dopiero się uczą. Do tej pory występy komików kojarzyli bowiem głównie z ugrzecznionymi kabaretami.

Relacja w Gaziecie Miejscowej



Występujący solo kabareciarze już w Legionowie bywali. Trzech, jeden po drugim, nie występowało jeszcze nigdy. Aż do czwartku, kiedy to z misją rozśmieszania narodu wpadli do ratusza Kacper Ruciński, Abelard Giza oraz Tomasz Jachimek. I wypełnili ją tak sumiennie, że w oczach wielu widzów pojawiły się najprawdziwsze łzy.
Pierwszy z wyżej wymienionych, mimo że wciąż na satyrycznym dorobku, koniecznością rozgrzania widzów się nie przejmował. - Lubię taką publiczność, bo ona jest świeża, dopiero przyszła, ma siłę i chce się śmiać. Kwestia jest tylko tego typu, żeby ją od razu nastawić na mnie, moje poczucie humoru i na to, co chcę jej powiedzieć ? mówi Kacper Ruciński. Tym razem rozgrzewka była zbędna. Bywalcy Legionowskich Czwartków Kabaretowych od startu wykazywali gotowość do śmiechu. Pomogli nawet artyście wykreować spośród siebie postać kanara Stanisława - drugą po występujących na scenie gwiazdę wieczoru.





Podziel się: