Występ Andrzeja Grabowskiego

[Tekst - Gazeta Miejscowa]

Zaledwie kilkanaście godzin przed tym, zanim Legionowo pogrążyło się w smutku, Legionowo się śmiało. I miało ku temu powody, bo w sali widowiskowej ratusza wystąpił Andrzej Grabowski ? aktor doświadczony, wszechstronny, a jednak od kilku lat o ściśle określonym artystycznym emploi. Przynajmniej takim poznała i pokochała go szeroka publiczność. W postrzeganiu artystycznych dokonań Andrzeja Grabowskiego legionowianie bynajmniej nie odbiegali od średniej krajowej. ? Dla mnie to zdecydowanie aktor komediowy. Rzadko widywałem go w innych rolach ? mówi Grzegorz Kuczewski. ? Mnie najbardziej kojarzy się z Ferdynandem Kiepskim i właśnie w tej roli go lubię. Zwłaszcza gdy jest na ekranie ze swoim kochanym synkiem Walduniem ? zdradza Mieczysław Banaszkiewicz. W Legionowie słynny Ferdek wystąpił, co zrozumiałe, solo. I w jego przypadku to wystarczyło. Artysta ma jednak świadomość, jak trudno jest sprowokować publiczność do śmiechu ? reakcji w końcu podczas satyrycznego monologu oczywistej. Teoretycznie. ? Szczerze mówiąc, znacznie łatwiej gra się postacie, które nie mają rozśmieszać. Rozśmieszyć jest o wiele, wiele ciężej niż wzruszyć. Wzruszyć można nawet samym tekstem, a czasem nie ma się do dyspozycji tekstu, który jest śmieszny, i trzeba rozbawić ludzi samym sobą. To jest naprawdę trudne ? mówi Andrzej Grabowski. Trudne, ale wykonalne. Swobodna, zdawałoby się, pogawędka z legionowskimi widzami celnie trafiała w ich poczucie humoru. Odetchnąć mogli oni co najwyżej przy dwóch wykonywanych przez aktora piosenkach. A więc raczej na krótko. Po prostu ponad godzina solidnej rozrywki. Solidnej, bo i nie głupiej. Analizując komediowy dorobek Andrzeja Grabowskiego, łatwo dostrzec, że usiłuje on skłaniać rodaków nie tylko do śmiechu, lecz także do refleksji. Nadających się do wyszydzania przywar nam bowiem nie brakuje. Jednak nie każdy chce albo potrafi to drugie dno satyry zauważyć. ? Oczywiście niektóre teksty kabaretowe są tylko, że tak powiem, ku radości, a niektóre starają się mówić nieco więcej. Myślę że z tego programu ludzie mogą zrozumieć tyle, ile rozumieją oglądając ?Świat według Kiepskich?. Jedni wyciągają z niego jakąś tam nadgłupotę i nadwartość, a drudzy śmieją się tylko z tego, że ja Paździocha kopię w tyłek. I to im wystarczy ? uważa aktor. Teraz, gdy Polakom nie jest do śmiechu, zdolność krytycznego spojrzenia na swe życie jawi się jako szczególnie cenna. A jeśli satyra może to ułatwić, tym lepiej dla satyry.

Podziel się: