Koncert "Bułat Okudżawa - najpiękniejsze pieśni i ballady" w wykonaniu zespołu Piramidy
Koncert "Bułat Okudżawa - najpiękniejsze pieśni i ballady" w wykonaniu zespołu Piramidy odbył się 19 lutego 2022 w sali widowiskowej legionowskiego ratusza.
Wystąpili:
Piotr Kajetan Matczuk - kierownictwo muzyczne, gitara akustyczna, instrumenty klawiszowe, śpiew;
Artur Chyb - gitary: akustyczna, elektryczna, banjo, śpiew;
Tomasz Imienowski - bas, kontrabas, śpiew.
Duch Bułata w Legionowie
Jak wyglądałby świat, gdyby pozwolono rządzić tym światem choćby przez rok triumwiratowi Okudżawa - Cohen - Kaczmarski? Nigdy się tego nie dowiemy, ale możemy zgadywać, wszak rozwiązywanie niedopuszczalnych zagadek to najważniejsza część ludzkiego losu, przynajmniej odkąd stworzyliśmy miotającego ludzkością molocha - kulturę.
Zgaduję więc, wbrew wątpiącym w moc owego triumwiratu, że świat wyglądałby tak, jak sala legionowskiego ratusza w pewien lutowy wieczór, kiedy pieśni Bułata Okudżawy śpiewał w niej Piotr Kajetan Matczuk, szef zespołu Piramidy, a obok niego gitarzyści: Tomasz Imienowski i Artur Chyb. Zostawiliśmy Cohena i Kaczmarskiego w zawieszeniu - oddając całą władzę Okudżawie. Oglądaliśmy świat ograniczony ścianami chroniącymi nas przed natarczywym owego dnia wiatrem i niemal własnym oczom i uszom nie wierzyliśmy, że - wbrew wichrowi natury i wbrew władcom zwaśnionych obozów miotających nami w rytm swych uzurpacji - możemy jeszcze mieć nadzieję.
Widownia ogarnięta nadzieją przez tekst i muzykę docierającą ze sceny to dziś rzadkość. Jest w tym jakaś rewolucyjnie prosta czystość i banalne, uchwytne, niewyszukane piękno. Trudno odnosić się do pieśni Okudżawy - śpiewając je na nowo, dziś, po tylu latach. Ale jeśli trud ten podejmie się z pieczołowitością odczytując intencje barda - efekt przerasta wszelkie oczekiwania. Jasne, że nikt nie zaśpiewa pieśni Bułata tak, jak on to robił. I to niewątpliwa zasługa zespołu Piramidy - nie imitując pierwowzoru stawiają go przed publicznością w pełnej okazałości - z całą jego wzniosłą naiwnością, z całym bagażem zwątpień, z całą wiarą w jutro - które nie musi być gorsze, niż dziś, choć też wcale nie musi być lepsze.
Piękno jest wtedy, kiedy scena i widownia łączą się w chwilowym, chybotliwym, niepewnym "teraz" - wbrew upływającym godzinom i wbrew degradującym podziałom: czasu, ludzi, dóbr. Piękno jest chwilą, która trwa. Rosyjska mowa Okudżawy nie kłóci się tu z polskimi tłumaczeniami, nostalgiczna pieśń Wybaczcie piechocie staje się bluesem, a Niebieski balonik niemal rockową balladą.
Oklaski na stojąco na zakończenie koncertu to też banał - ale nikt ze stojących i klaszczących o banale wtedy nie myślał. Klaskano i Piramidom, i Okudżawie, i swojej tęsknocie do nadziei, że jeszcze - mimo wszystko - jak zawsze - jesteśmy ludźmi. I że ludzki świat do nas należy - choćby przez te chwilę, kiedy oklaskujemy zasługujących na to artystów.
Jakże piękny byłby świat, gdybyśmy rosyjskiego uczyli się od Okudżawy, angielskiego od Cohena, a polskiego od Kaczmarskiego. Gdybyśmy rozmawiali w tych językach, moglibyśmy wszystko... mieć nadzieję. Jak Okudżawa.
Robert Żebrowski
Relacja z koncertu w Gazecie Miejscowej